Polska – ojczyzna Lachów
Kiedyś, kiedy jeszcze miałem kilka czy kilkanaście lat, ktoś dał mi do przeczytania wiersz napisany na odwrocie obrazka z Jezusem. Nie pamiętam autora, nie pamiętam całości, pozostały mi jedynie w pamięci dwie zwrotki:
„Ojców naszych ziemio święta Ziemio wielkich cnót i czynów Tyś na wskroś jest przesiąknięta Krwią ofiarną twoich synów.
Byłaś światłem poświęcenia Przytuliskiem wszystkich kości Dziwny ciebie opromienia Czar męczeństwa i świętości.”
Dlaczego akurat te zwrotki zapamiętałem – nie wiem. Wydaje mi się jednak, że w obecnym czasie Polska zaczyna odgrywać coraz większą rolę w przemianie duchowej świata. To, co rozpoczęło się za czasów Lachów – kontynuowane jest teraz. Legenda mówi, że za czasów Bolesława Chrobrego w Gnieźnie dwunastu zakonników (wśród których był jeden biskup) nałożyło klątwę na Polskę, na ziemie Lachów. Dokonali tego przy swoim władcy, aby pokazać swoją siłę, wzbudzić w nim lęk. Na koniec podeptali świece, które mieli w rękach. Ta klątwa przez ponad tysiąc lat powodowała pasmo nieszczęść, rozbiorów, wojen i hamowała rozwój fizyczny i duchowy prastarych ziem lechickich, które obecnie formują granice współczesnej Polski.
Są autorzy, którzy twierdzą, że nasza kultura, tożsamość, nasza nazwa jak i nasze rodzime wierzenia mają swoje korzenie w bardzo odległej historii. Okazuje się, że antyczne mapy zachodnie pokazują Europę podzieloną między dwa mocarstwa. Cesarstwo Rzymskie i Imperium Lechitów (istniejące obecnie jako biała plama w historii Europy). W skład tego Imperium wchodziły słowiańskie plemiona: Wandali, Wenetów, Gotów, Polan, Alanów, Sarmatów i Scytów. Antyczna nazwa Polski – to Lechia. Można więc przypuszczać, że język polski jest o wiele starszym językiem, niż komukolwiek obecnie się wydaje. Duchowe tradycje Lechitów – Lachów zostały dawno zapomniane, a wiedza o nich głęboko ukryta. Starożytna nazwa grecka naszego Państwa to Lachia (kraj Panów/Wybranych) w sanskrycie Lech oznacza: pana, władcę, króla, pasterza czy boga.
W roku 2017 owa klątwa została zdjęta, zneutralizowana. Nastąpiło zdjęcie i oczyszczenie ze wszystkich klątw narzuconych na ten kraj i na jej mieszkańców w różnych czasach. Wszystko, co do tej pory sprzeciwiało się sile i majestatyczności Lachów w naszych czasach fizycznych, co przeszkadzało świetności tego miejsca, powodowało rozbiory, zagrabianie – przestało istnieć. Lechici byli pełnymi światła ludźmi, choć nie zawsze patrzono na nich z miłością, gdyż było to szczególnie groźne dla pewnych zakonów i dla pewnych miejsc.
Skąd o tym wiem – nie jest istotne. Czy to coś zmieni w obecnej sytuacji politycznej i gospodarczej Polski? Czy zmieni się nasze życie w tym kraju – zobaczymy. W każdym razie nie istnieje już nic, co ktokolwiek i kiedykolwiek śmiał nałożyć na stare ziemie Lachów. Wibracje, energie które łączą czasy bardzo dawne – z obecnymi powinny być coraz bardziej wyczuwalne, podobnie jak duma i radość wynikające z faktu, że jesteśmy potomkami dawnych Lechitów.
Są dwa kraje, które pomimo geograficznej odległości, energetycznie łączy bardzo wiele: Egipt i Polska. W dniu 11 listopada 2011 roku, w Wielkiej Piramidzie w Egipcie, o godz. 11 rano miała odbyć się Ceremonia nazwana Ceremonią 11.11.11. zorganizowaną przez polską Fundację Dar Światowida. Do sarkofagu w Komnacie Króla miały zostać włożone dwa złote pręty o długości 57 cm każdy, wsparte na czterech granitowych podstawkach. Na nich umieszczony rodzaj kryształowej Merkaby: dwie przenikające się nawzajem miniatury piramid o długości boku 10 cm o kwadratowych podstawach, wykonane z kryształu górskiego. Miniatury symbolizujące Wielką Piramidę – fizyczną z wierzchołkiem ku górze i mentalną, energetyczną, z wierzchołkiem skierowanym w dół. Na każdym ze złotych prętów wygrawerowany był napis: „Nie tylko chlebem człowiek żyje”. Na jednym pręcie w języku hebrajskim, na drugim – polskim. Złoto, z którego zostały wykonane te pręty było dostarczone przez Polaków z wielu miejsc świata i stanowiło esencję energii miłości – gdyż Ceremonia 11.11.11. miała na celu rozesłanie tej energii, wzmocnionej energią Wielkiej Piramidy, po całej kuli ziemskiej. Celem była ochrona Ziemi i neutralizacja wszelkich negatywnych energii dominujących w polityce światowej.
Złote pręty z napisem po polsku i hebrajsku
Czy więc przypadkiem był fakt, że Ceremonię 11.11.11. organizowała polska Fundacja? Czy kolejnym przypadkiem był fakt, że napis na jednym złotym pręcie był w języku hebrajskim – na drugim w polskim? Okazuje się, że języki hebrajski i polski mają wyjątkowe wibracje, które w połączeniu dają niezwykłą moc, pomagającą przywrócić Matce Ziemi jej naturalną harmonię, uspokoić i uleczyć napięcia wynikające z globalnej polityki światowej. Niektórzy powiedzą – ezoteryka, wiara w gusła, zabobony. A jednak…
Wielka Piramida została wynajęta na piątek, 11 listopada 2011 roku na dwie godziny (za niemałe pieniądze), aby można było co najmniej przez godzinę medytować od 11:00 do12:00 rano, wzmacniając mentalnie zawartą w złocie energię miłości. Wielu ludzi z całego światamedytowało dokładnie w tym samym czasie czasu kairskiego. Okazało się jednak, że zwykła, godzinna medytacja w Komnacie Króla może być realnym zagrożeniem… Dla kogo? Ówczesny rząd w Kairze (który pierwotnie udzielił pozwolenia na tę Ceremonię) zamknął Wielką Piramidę na cały dzień 11 listopada 2011 roku pod pretekstem „remontu wnętrza”. Pod czyim naciskiem? Ceremonia odbyła się – w pokoju hotelowym w pobliżu Wielkiej Piramidy. Osoby medytujące były w Komnacie Królewskiej mentalnie, ale nie fizycznie.
Krystałowe, przenikające się wzajemnie piramidki oparte na złotych prętach
Kolejne pytanie – jaką energią dysponowały słowa wygrawerowane na prętach po polsku i po hebrajsku? Jak dużym zagrożeniem dla pewnych kół był fakt godzinnej medytacji w Komnacie Króla w tym dniu?
W książce Księga Wiedzy: Klucze Henocha® autorstwa dr. J.J. Hurtaka (która w tym roku ukaże się w polskim tłumaczeniu) o Wielkiej Piramidzie (Klucz 319.55-56) napisane jest m.in. tak:
„A kiedy lud Boga zostanie zebrany, ich wspólne wysiłki staną się tak potężne, że ich używane wspólnie modlitwy i mantry, faktycznie uśmierzą wojny i działalność terrorystyczną.” „Kiedy zostanie to wykonane właściwie, otworzy się również Komnata Syna* umożliwiając wylanie nowego programu generowania świadomości.”
W tym kontekście wydaje się, że napis hebrajski reprezentował duchowy Izrael, symbol odrodzenia ludzkości i przejścia do wyższych wymiarów. Tekst polski symbolizował połączenie ogromnej mocy zakodowanej w nas, Polakach, od czasów, kiedy na tych terenach zamieszkiwały plemiona Lechickie. Obydwa pręty wciąż znajdują się w Egipcie i czekają na moment, aby odegrać rolę, która jest im przypisana.
Chyba niewielu ludzi w Polsce zdaje sobie sprawę jak ważny jest nasz kraj, jak ważna jest Polska w dzisiejszych czasach, dla zmiany istniejącego i dominującego na świecie paradygmatu konfliktów, terroru, konfrontacji. Aby zaistniała na świecie chęć współpracy, harmonii, przemiany wewnętrznej i dążenia do tego, aby Planeta Ziemia stała się Rajską Planetą – musi zdarzyć się coś wyjątkowego. Sądzę, że to Egipt (Płaskowyż Trzech Piramid w Gizie) i Polska (kompleks Ślęży: Ślęża, Radunia i Wieżyca) są w tej chwili dominującym elementem na duchowej liście stanowiącej klucz do takiej przemiany.
W tej chwili nic nie stoi już na przeszkodzie, aby światło, o którym jest mowa w wierszu płynące z prastarego kraju Lachów – popłynęło energią w każdy ważny obszar na Ziemi, aby połączyło tamtych ludzi w pamięci energetyki tamtej siły, do tej siły, która tu się połączy – naszej, wspólnej. Najwyższy czas, żeby wszyscy w tym kraju zdali sobie z tego sprawę i połączyli siły, połączyli energie i zrobili coś dla siebie i dla tego miejsca, którym jest geofizyczna Polska. Niech to światło w końcu roziskrzy to miejsce i stanie się początkiem energetycznej odnowy i Polski i świata.